niedziela, 13 listopada 2016

Uśmiech przez łzy

Jako panna była śliczna.
A do tego sympatyczna.

Wszyscy bardzo ją lubili,
podziwiali i chwalili.

Bo ta niby róża polna
była wyjątkowo zdolna.

I od dziecka była sławna.
Dla niektórych rzecz niestrwna.

Wyszła za mąż, była damą,
dobrą żoną oraz mamą.

A do tego, daję słowo,
była kochaną synową.

Oraz dobrą córką, siostrą.
Bardzo skromną, przy tym prostą.

Mądra i niesamowita.
Niebywale pracowita.

A gdy dożyła jesieni
los jej całkiem się odmienił.

Niziutka emeryturka.
Sił zabrakło. To nie bzdurka.

Dzisiaj żyje w samotności.
Rzadko kiedy miewa gości.

I jest już babcią sędziwą.
Ma wnusię i jest szczęśliwą.

Smutna wdowa. Już nie piękną.
Ale babcia uśmiechniętą.

Której serce słabnie, drży
i uśmiecha się przez łzy.

Halina Gąsiorek-Gac

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz