wtorek, 3 maja 2016

Moja zima życia

I przyszła czwarta
pora roku.
I przyszło witać
ją ze łzą w oku.

Bo mąż przekroczył
już śmierci próg.
Do nieba zabrał
go Pan i Bóg.

A mnie została
rozpacz i żal,
za szczęściem, które
odeszło w dal.

I ja zostałam
nagle wdową.
Smutną, niemłodą
już, zimową.

Ale i radość
zawitała,
gdy przyszła na świat
wnusia mała.

I razem z dziećmi
raduje wielce
słabe, matczyne,
zmęczone serce.

Zima, wiadomo
wieje chłodem.
Niedługo skuje
śmierć serce lodem.

Ale dopóki
w pionie się trzymam,
nie straszna bieda
i żadna zima.

Halina Gąsiorek-Gacek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz