niedziela, 11 czerwca 2017

Ze śmiercią na ty

Kiedy wspominam miniony czas.
Śmierć mi zajrzała w oczy nieraz.

Gdy miałam dziewiętnaście lat
i pełną piersią chłonęłam świat.

Rzecz, na Śnieżniku ślizgałam w przepaść.
Lecz mnie udało się do niej nie wpaść.

A uratował mnie, dziś już dziadek,
kolega z klubu, przystojny Władek.

Potem wypadek na motorze.
Wybity bark. Mogło być gorzej.

A po trzydziestce, to też nie kawał,
przeżyłam ciężki serca zawał.

Prosiłam nieraz, jeszcze nie!
Bo mimo wszystko żyć się chce.

Po pięćdziesiątce przeżyć w bród.
A uratował mnie tylko cud.

A teraz czekam, wzdycham nieraz,
by przyszła i rzekła mi: Pas!

I już nie mogę się doczekać.
A teraz ona z przyjściem zwleka.

Halina Gąsiorek-Gacek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz