Mąż żonę nosił na rękach.
I nigdy przy tym nie stękał.
I nie widział i po latach
poza żoną piękna świata.
Poświęcił jej wszystkie siły.
Zawsze grzeczny był i miły...
To mąż z klasą, elegancki,
kochający i szarmancki...
Dawał kwiaty i prezenty.
Można rzec, to człowiek święty.
Prał i sprzątał i gotował.
I sam koszule prasował...
Tak się starał i tak trudził.
Czyżby się swej żonie znudził?
Nikt nie wie tego dlaczego?
Chce wymienić na innego?
Lub ponad wątpliwość wszelką
żona chce zostać singielką?
Szczęście prysło w siną dal.
Mnie takiego męża żal.
Halina Gąsiorek-Gacek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz