Martwiła się pani.
Martwiła się wszystkim.
A to, że ma zmarszczki.
Przez to wygląd brzydki.
A to,że niezgrabna.
Sylwetka skrzywiona.
I że ma skoliozę
i jest przygarbiona.
A to, że ma znamię
niejedno na twarzy.
To, że sztuczny uśmiech
też się jej przydarzył.
A to, ze doświadczył
ją okrutnie los.
Że została wdową
i ma pusty trzos...
Martwiła się rano,
w południe, wieczorem.
Martwiła bez przerwy.
Na bakier z humorem.
Dzisiaj lamentuje.
Szlocha wniebogłosy,
bo ze zmartwień pani
wyszły także włosy.
Jaki z tego wniosek
pod rozsądku wodzą?
Zmartwienia kazdemu
bardzo, bardzo szkodzą!
Halina Gąsiorek-Gacek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz